Ranek
Rano kiedy nie mogłem wytrzymać hałasu budzika zlazłem z łóżka i obudziłem Vivi. Pakuję się, jem śniadanie, myję zęby ubieram się i idę do szkoły. Najgorzej, że za każdym razem kiedy idę do szkoły przechodzę obok domu tego idioty Simona. Idę, idę, idę...... dobra dotarłem.
Szkoła
Pierwsza lekcja - matematyka. Nie cierpię pani Muriell. To matka Simona. Mam nadzieję, że ten głupek wreszcie się ode mnie odwali jeśli to w ogóle możliwe. Męka... nudy na lekcji matmy. Piszę, piszę i piszę, a Simon rzucił klejem w moją głowę i nie było to przyjemne, ale jego matka nie uwierzyłaby, że to on więc i tak nie zgłosiłem tego "nauczycielowi". Dzwonek! Nareszcie! Przerwa mhm .. posłucham se muzy!Jednak spokojnie przez Simona nic zrobić nie da się więc wyszedłem do sklepu kupić se cole. Kiedy wróciłem znowu spotkałem tego debila. Jak zwykle Simon wyśmiewał się z mojego nazwiska (Duck).
3 godziny i 80 minut później.......
11.40 Czas na WF. Lubie WF, ale zwykle kiedy po WF-ie idziemy do szatni chłopaki z paki Simona biją mnie i wyzywają. Nienawidzę tego! Dlaczego każdy nauczyciel w tej szkole to taki pacan i tego nie widzi.
Po szkole
Na WF-ie graliśmy w halówkę i jak zwykle wybrali mnie ostatniego! Wróciłem do domu jak to bywa na co dzień smutny! Postanowiłem wziąć z domu Vivi zrobić to co zwykle kiedy jestem smutny - iść na stacje kolejową. Siedziałem obok Vivi na wzgórzu tuż przy stacji. Coś jednak przykuło moją uwagę. Ujrzałem siedzącą na ławce bardzo ładną dziewczynę. Podszedłem do niej i zagadałem ją. Bardzo fajnie się z nią gadało. Ma na imię Nancy. Jest bardzo miła i urocza oraz śliczna. Poprosiłem ją o numer telefonu i wróciłem do domu z Vivi bo musiałem dać jej obiad.
Myślałem przez cały dzień o Nancy. Idąc do sklepu zauważyłem ją. Dowiedziałem się do jakiej szkoły chodzi, ale jest to prywatna szkoła weekendowa więc nawet gdybym chciał tam się przenieść to i tak nic z tego bo nie mam kasy. Zdążyłem trochę z nią pogadać, ale później i tak musiałem iść jednak umówiłem się z nią na 13.30 na wzgórzu przy stacji.
Następnego dnia (Sobota)
Myślałem przez cały dzień o Nancy. Idąc do sklepu zauważyłem ją. Dowiedziałem się do jakiej szkoły chodzi, ale jest to prywatna szkoła weekendowa więc nawet gdybym chciał tam się przenieść to i tak nic z tego bo nie mam kasy. Zdążyłem trochę z nią pogadać, ale później i tak musiałem iść jednak umówiłem się z nią na 13.30 na wzgórzu przy stacji.
Na wzgórzu
Wziąłem ze sobą Vivi i poszedłem na wzgórze spotkać się z Nancy. Zaczęliśmy rozmowę i tak gadaliśmy przez godzinę, dwie i pomyślałem, że zaproponuję jej stały związek. Tak zrobiłem. Nancy bardzo mnie lubi i ja ją także więc chyba nic nie stoi nam na przeszkodzie do chodzenia ze sobą.